Mydło w kostkach na przestrzeni ostatnich lat prawie całkowicie wypadło z łask konsumentów. Uznano, że na kostkach mydła znajduje się bardzo dużo bakterii i ich używanie jest niehigieniczne. Obecnie, konsumenci dbający o środowisko naturalne odchodzą od plastikowych dozowników na mydło, dlatego, aby nie tworzyć zbędnych ilości odpadów.
W Wielkiej Brytanii na mydło w kostkach konsumenci wydali 77,8 mln euro w 2018 roku, a w roku 2017 tylko 75,6 mln euro. Ze statystyk wynika, że sprzedaż mydła w płynie i żelów pod prysznic drastycznie spadła.
Niehigieniczne praktyki w topowych sieciach hoteli w Chinach [Zobacz Nagranie]
Mydło w kostkach nie jest takie złe…
Dyrektor ds. Strategicznych w firmie Kantar Worldpanel Tim Nancholas twierdzi, że wzrost sprzedaży mydła w kostkach spowodowany jest trendem, jakim kierują się klienci dbający o środowisko naturalne. Zależy im na unikaniu powstawania plastikowych opakowań. Co więcej , luksusowe mydelniczki okazują się coraz bardziej popularne.
Jak już wcześniej wspomnieliśmy, mydło w kostkach wypadło z łask, ponieważ twierdzono, że przenoszą różnego rodzaju bakterie. Już w 1965 r. naukowcy przeprowadzili eksperyment, w którym celowo skazili swoje ręce bakteriami takimi jak Staph i E.coli. Następnie dłonie umyto mydłem w kostce oraz poprosili trzecią osobę, aby użyła tego samego mydła do umycia rąk. Okazało się, że ilość bakterii przeniesionych do drugiego użytkownika jest nieznaczna.
W 1988 r. przeprowadzono drugi eksperyment, tym razem został wykonany przez jednego z producentów. Tym razem zespół naukowców „zaszczepił” kostce mydła bakterie E.coli i Pseudomas. Poproszono 16 osób o umycie rąk za pomocą „skażonego” mydła. Po wykonaniu zadania zbadano dłonie osób biorących w eksperymencie. Jak się okazało, żadna z nich nie miała wykrywalnego poziomu bakterii na swoich rękach.
Jeżeli podobał Ci się artykuł i chcesz być na bieżąco informowany o nowościach w serwisie informacyjnym Branży Czystości, zapisz się do naszego Newslettera TUTAJ!